29 marca 2013

Termoaktywne serum wyszczuplające Eveline



Marka: Eveline
Kategoria: Pielęgnacja ciała - wyszczuplanie, antycellulit
Cena: ok. 16 zł
Na pewno słyszałyście wiele opinii o tym produkcie, negatywnych czy pozytywnych. Dziś możecie poznać moje zdanie.
Od ok. 2 miesięcy zaczęłam bardziej skupiać się na swoim ciele, ćwiczę, odstawiłam wszelkie słodkie napoje, piję tylko niegazowaną wodę mineralną i do śniadania czy kolacji zieloną herbatę. Oprócz tego ograniczyłam spożywanie słodyczy, co nie oznacza, że całkiem je wyeliminowałam, bo nie wytrzymałabym bez jedzenia czekolady i po kilku dniach moje postanowienie poszło by się…
Przy ćwiczeniach ważne jest, by ujędrniać skórę wspomagając ją jakimiś balsamami. W Rossmannie akurat trafiłam na przecenę produktu Eveline, a do tego jak dowiedziałam się o efekcie rozgrzewającym od razu zapragnęłam go mieć na zimowe wieczory.
Kosmetyk znajduje się w miękkiej, poręcznej tubce. Konsystencja jest dosyć gęsta, krem łatwo się rozsmarowuje i szybko się wchłania. Kiedy użyłam go po raz pierwszy już myślałam, że nie działa, jednak po kilku chwilach nadszedł efekt rozgrzewający. Na początku trochę się przeraziłam, nie miałam wcześniej do czynienia z takim specyfikiem. Przez chwilę miałam nawet ochotę go zmyć, ciepło wydawało mi się zbyt mocne, ale stwierdziłam, że wytrzymam. Efekt ciepła utrzymuje się ok. 20 min. Za drugim użyciem było już lepiej, tak jakbym oswoiła się już z tym uczuciem podgrzewania. Stało się nawet dla mnie przyjemne, tak miło rozgrzewał, a w pokoju mróz.  
Lepiej nie nakładać zbyt dużo kremu, ja raz tak zrobiłam, kiedy tubka już mi się kończyła i chciałam po prostu wycisnąć resztę, której okazało się więcej niż myślałam. Skutkiem było za mocne uczucie gorąca.
Małym minusem jest zapach, nie jest to smród, ale nie oczekujmy perfumowych aromatów. Mi jednakże jako tako nie przeszkadzał, ale osoby, którym zależy na zapachowych kosmetykach nie będą zadowolone.
Serum starczyło mi na ok. miesiąc, używałam go tylko wieczorem na uda i pośladki, jak produkt się już kończył aplikowałam także na talię. Przez pierwsze 3 dni użyłam także rano, ale o dziwo nie wywołał wtedy ‘ciepła’. Produkt działa chyba tylko świeżo po umyciu ciała.
Skóra stała się bardziej napięta i ujędrniona, a nawet nawilżona i wygładzona, jednak redukcji cellulitu nie zauważyłam.  Być może osoby, które mają niewielkie ślady cellulitu rzeczywiście zauważyłyby poprawę. Nie liczyłam na to, że produkt odejmie mi kilka cm w udach, wg mnie żaden kosmetyk nam tego nie da, a tylko ćwiczenia. Ogólnie jestem zadowolona z tego produktu, następnej zimy chyba znowu go kupię. Może na lato wypróbuję chłodzący balsam z tej serii?
Nie polecam tego serum osobom z wrażliwą skórą oraz ze skłonnościami do pękających naczynek. Produktu nie powinny kupić osoby, które od razu wiedzą, że efekt rozgrzania nie będzie dla nich przyjemny. Nie kupiłabym tego serum na lato, ale na zimę jest jak znalazł.


27 komentarzy:

  1. Faktycznie, zimą takie grzanie to przyjemność :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko raz zdecydowałam się kupić krem na redukcję z cellulitu - trafiło na Lirene krem na noc. Niestety po obfitym pieczeniu zrezygnowałam. Trochę mnie kusisz tym kremem, ale czy ćwiczenia nie są najbardziej skutecznym środkiem pozbycia się skórki pomarańczowej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są, oczywiście :) Ale myślę, że kremy tego typu mogą w mniejszym stopniu pomóc ćwiczeniom, aczkolwiek cudów nie oczekujmy :)

      Usuń
  3. O, na zimę świetnie, jak grzeje. :P
    Nie kupię, bo nie potrzebuję, a pewnie i tak słabo działa. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. mnie to serum pomogło wygładzić widoczny cellulit i bardzo fajny jest ten efekt rozgrzewający :)

    OdpowiedzUsuń
  5. mam podobne zdanie jak ty napisałaś w recenzji:) że na ubytek cellulitu nie ma co liczyć...

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozmiar banera podobny do Twojego, choć mogłoby być trochę mniej na wysokość...

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo fajny blog:)to, że kosmetyk jest tańszy nie oznacza, że jest gorszy!:) super pomysł:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawy, ale nie wiem, czy kupie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam wersję chłodzącą, dobrze ujędrniał ale jakoś nie zauważyłam wyszczuplenia czy zniknięcia cellulitu. Ot taki, zwykly balsam :P

    OdpowiedzUsuń
  10. po ostatnim balsamie rozgrzewającym mam dość tego rodzaju wynalazków! zdecydowanie nie dla mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Coś dla mnie :D Mam zamiar ostro wziąć się teraz za ciało, a lubię takie rozgrzewające balsamy. Chętnie go wypróbuję. Świetny blog, pozdrawiam i obserwuję ;3

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie dla mnie.. Nie lubię balsamów i kremow rozgrzwających.;)
    http://w-pogonizamarzeniami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. nie wierzę w takie kosmetyki, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Podoba mi sie to jak piszesz , blog bardzo ciekwy !

    zapraszam do mnie na nowy post : )

    OdpowiedzUsuń
  15. Tego produktu osobiście nie znam, ale mam coś podobnego z tej samej firmy w niebieskim opakowaniu, hm nie wiem czy to nie jest to samo, muszę bliżej przyjrzeć się opakowaniom.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeny ale tu ładnie *.*
    PS. Obserwuję i liczę na rewanż ; *
    http://adriannestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak szczerze, bardzo nie przepadam za tym serum^.^

    monic-dzej.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. uda się kiedyś :))
    Ja miałam z tej serii chłodzący :) super był:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mnie kosmetyki tej firmy niestety zaszkodziły;(

    OdpowiedzUsuń
  20. Zawiodłam się na wielu produktach tego typu :P

    OdpowiedzUsuń
  21. Właśnie ten efekt rozgrzania mi nie odpowiada w tym produkcie...

    OdpowiedzUsuń
  22. Miałam kiedyś, nieźle piecze :P Jak włoski Ci wyszły po encanto ? :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Rzeczywiście pomyłka, ale masz identyczny nick Agg, to mnie właśnie zmyliło :D

    OdpowiedzUsuń
  24. osobiście uważam, że takie produkty raczej nie działają...

    OdpowiedzUsuń
  25. Jakoś nie przekonują mnie produkty tego typu, tym bardziej firmy Eveline :/

    OdpowiedzUsuń